Latami kuszona zdjęciami pięknych uszytków mojej przyjaciółki, w końcu skapitulowałam i postanowiłam nauczyć się szyć. Dopingowana przez Marzenę, która cierpliwie objaśniała mi nowy szyciowy świat, nabyłam (karmiąc wrodzoną rozrzutność) maszynę, akcesoria a także przypadkowy zestaw nici i bawełnianej ćwiartki, celem ćwiczenia ściegów bardziej prostych niż krzywych.
Muszę przyznać, że na tym etapie nie byłam pewna, czy szycie jest dla mnie. Wiedziałam, że chciałabym umieć szyć, ale nie byłam pewna czy dam radę przebić barierę wejścia. Nie znałam jeszcze zbyt wielu projektantów ani sklepów z materiałami, co już samo w sobie jest ogromną pracą poznawczą w otchłaniach internetu, gdyż niestety świat szyciowy nie ma odpowiednika Ravelry w całej jego okazałości. Do tego dochodzi techniczna umiejętność szycia, obsługi maszyny, kroju, dopasowania kroju do sylwetki, doboru materiału do wzoru... Całość jest dość onieśmielająca i przez długi, długi czas perspektywa uczenia się tylu nowych rzeczy na raz powstrzymywała mnie skutecznie przed nauką szycia. To plus wspomnienie z dzieciństwa, gdyż zawsze bałam się że stary, ryczący Łucznik mojej mamy przeszyje mi palec ;-)
Nie byłam pewna, czy szycie jest dla mnie, dopóki nie zobaczyłam TEJ koszuli. Była idealna, wszystkomająca i na dodatek materiał, z którego była zrobiona bardzo mi się podobał i nadal był dostępny. Nie wiem jak skusiłam się na ten dość szalony (jak na mnie) wzór w kratkę Gringham i fioletowy kolor, ale cieszę się, że to zrobiłam !
Jako że niewiele umiałam, przy tej koszuli nauczyłam się bardzo dużo nowych rzeczy, w tym:
- jak zrobić mankiet i pęknięcie na rękawie
- jak uszyć kołnierz na stójce
- jak robić dziurki na guziki
... oraz:
- że nienawidzę kroić podwójnej gazy
- że szycie mankietu jest najbardziej pracochłonną częścią w całym procesie szycia koszuli
- że nadal nie umiem szyć do końca prosto, ale dobrze dobrana nitka pomaga to ukryć
- że mieszkając w Szwajcarii lepiej nie zapominać kupić guzików, bo potem trzeba na nie czekać kolejne dwa tygodnie, aż przejdą przez kontrolę celną
Wzór jest oznaczony jako "dla zaawansowanych" i byłam tego świadoma, zanim zaczęłam szyć. Przeczuwając fakapy kupiłam trochę więcej materiału (z czego ostatecznie skorzystałam, wycinając po raz drugi jeden z rękawów). Po zakupie wzoru studiowałam go dosyć dokładnie przez kilka dni (w oczekiwaniu na przyjście materiału) dlatego już przed szyciem wiedziałam, że najtrudniejszą częścią będzie:
- sam wykrój tak, by umożliwić dopasowanie kratki w jednej linii po zszyciu poszczególnych elementów (to wyszło tylko połowicznie)
- mankiet, gdyż ma najwięcej elementów i wymaga żonglowania tymi tycimi ścinkami i szycia w wielu kierunkach
Czy warto zaczynać przygodę z szyciem od wzoru dla zaawansowanych? Pewnie nie ale jak najbardziej można. Wiedziałam, że jeśli podejdę do tego ostrożnie i będę szyć uważnie i powoli to jest duża szansa, że wyjdzie dobrze. Uprzednie przestudiowanie wzoru i obejrzenie paru filmików instruktażowych na YT zdecydowanie zwiększa szansę na sukces ;-)
Dane techniczne:
Wzór: La Chemise od Atelier Brunette
Materiał: Gringham Divine Parma Double Gaze od Atelier Brunette
Guziki: Classic Matte Parma 12 mm od Atelier Brunette
Nici: poliestrowe Gutermann 440 i 800
Dla mnie koszule to must have w garderobie i zdecydowanie moja najulubieńsza jej część. I to nie tylko dlatego, że muszę je nosić do biura ;-) Zamiast wprawiać się w szyciu mniej wymagających projektów, poszłam na całość i udało się - na pewno będę ją nosić często i z dumą.
Lubicie nosić / szyć koszule czy nie za bardzo? Jaki jest Wasz ulubiony wzór?
Jestem najdumniejszą przyjaciółką na świecie!!! Brawo! Koszula jest piękna, a Ty w niej wyglądasz przecudnie.
OdpowiedzUsuńMoja krew, nie ma czasu na szycie rzeczy, których nie chcemy :P Ja co prawda koszul nie nosze wcale, ale nikt nie był w stanie mnie powstrzymać przed uszyciem wymarzonej sukienki jako mojego drugiego projektu w życiu. Jak się kocha, to się robi! :)
❤️
OdpowiedzUsuńChyba kiedyś robiłaś jakąś koszulę z krótkim rękawem, coś pamiętam z bloga :) Ale rzeczywiście nigdy Cię w koszuli nie widziałam! ;-)
Masz rację :) Mam "bluzko-koszulę" i miałam sukienkę, ale to był krótki rękaw i bardzo nieelegancki krój, dlatego do mnie przemówił :D Sukienkę zamierzam zdecydowanie powtórzyć!
Usuń