czwartek, 4 października 2018

Hirombe

W ramach odpoczynku od tematów o przeprawach garderobianych, postanowiłam Wam pokazać udzierg, który jeszcze na blogu nie gościł, a powinien!

Wydziergałam tę czapkę niemal rok temu, w listopadzie. Chciałam mieć coś cieplejszego, bo moja dotychczasowa faworytka (mimo jej wielu zalet) była nieco za cienka na te najzimniejsze dni. A być może po prostu zracjonalizowałam sobie potrzebę posiadania kolejnej czapki, bo wzór Hirombe strasznie mi się podobał i po prostu musiałam ją mieć? Tak też mogło być :)



Sam wzór nie wpadł mi jakoś szczególnie w oko, dopóki nie zobaczyłam tej wersji na ravelry. Bardzo lubię oglądać projekty tej dziewczyny i często do niej zaglądam, bo jej dorobek dziewiarski jest bardzo spójny i przyjemnie inspirujący. 



  

Swoją czapkę zdecydowałam się zrobić z połączenia moheru i nieco grubszej (jak na moje standardy) wełny. Miała być gruba, mięsista i ciepła i wszystko to udało się osiągnąć. Uwielbiam ją! 

Dane techniczne

Wzór: Hirombe
Druty: 3.5 mm na ściągacz, 4.0 mm reszta
Włóczka: Life In the Long Grass (Irish Black) i Rowan Kidsilk Haze (Wicked)
Zużycie: 0.6 motka jednej i drugiej 

Czapka jest na tyle uniwersalna, że pasowała mi zarówno do puchowej kurtki jak i do mojego hipsterskiego pstrokatego płaszcza (w niebiesko-białe kropki boucle). Napisałam "pasowała" bo oba moje okrycia niestety się skończyły. W sumie kończyły się od dawna ale w poprzednim sezonie nie znalazłam w sklepach nic, kompletnie nic, co by mi pasowało jako zamiennik, donosiłam je więc do końca, aż się rozleciały ;) Na szczęście na ten sezon udało mi się znaleźć dwa nowe płaszcze, z którymi ta czapka również zadziała. Jeden jest elegancki, klasyczny i odpowiednio biznesowy, żeby nie czuć się jak kopciuch na zagranicznych delegacjach. Za to drugi ma męski krój, obniżoną linię ramion (och tak! uwiebiam!) i wygląda trochę jak płaszcz bezdomnego. Czuję się w nim prześwietnie, będzie idealnie pasował do moich codziennych wyjść po ziemniaki i na siłownię. 

Jesień to mój ulubiony sezon odzieżowy i już nie mogę się doczekać! Nic tak nie cieszy jak nowe i stare swetry, szaliki, czapki i wełniane płaszcze. Wszystkie moje udziergi zostały już wyciągnięte z toreb, przewietrzone i teraz prostują się powoli na wieszakach w szafie. Jestem ciekawa jak u Was przebiegają przygotowania do jesieni. Wszystko już gotowe na nowy sezon? :)