Bardzo cieszy mnie Wasz odbiór mojego poprzedniego posta i wszystkie komentarze i prywatne wiadomości! Widząc Wasze zainteresowanie poruszonym przeze mnie tematem pomyślałam, że mogłabym porwać się na serię wpisów o moich próbach budowania zrównoważonej garderoby i zasadach im towarzyszących. Będzie trochę ogólnie, trochę o dziewiarstwie ręcznym i o tym jak staram się to wszystko ze sobą połączyć w sensowną całość. Temat zahacza niebezpiecznie o generalnie rozważania o modzie i stylu, wydaje mi się jednak że nie powinnyśmy rozgraniczać tematu budowania garderoby jako takiej i dziewiarstwa - nasze udziergi są, tudzież powinny być, integralną częścią naszej szafy i naszego codziennego stylu, i jako takie powinny być analizowane.
Od razu na wstępie małe sprostowanie: nie jestem, nie czuję się i nie aspiruję do bycia autorytetem w dziedzinie budowania personalnego stylu czy tak zwaną blogerką modową (a żałuję, bo to bardzo opłacalne zajęcie i dostaje się za darmo ciuszki!). Mimo że wpisy przybiorą formę poradnika, nie jest to ani wyczerpujące ani jedyne właściwe podejście do tematu. Wszystko to co poniżej jest wypadkową moich własnych przemyśleń, czerpania z (ale nie ścisłego podporządkowania się!) koncepcji garderoby w kapsułce (capsule wardrobe), zrównoważonej mody (slow fashion) czy i moich prywatnych, minimalistycznych dążeń. Chciałabym, żeby te wpisy były platformą dla Was, do wymieniania uwag i swoich sposobów na pogodzenie rękodzielniczych zapędów z koncepcją zrównoważonej, przemyślanej szafy.
![]() |
Sweter Melanie |
Jak budować zrównoważoną garderobę?
Poradników i blogów na ten temat jest w internetach cała masa, jednak te najbardziej znane koncepcje były dla mnie zbyt ekstremalne, by przyjąć je w całości. Marie Kondo do mnie nie przemawia, gdyż na samą myśl o rozmawianiu i wyznawaniu uczuć swoim ubraniom ogarniał mnie dziki śmiech, doceniam jednak sam pomysł na to, jak powinno się robić porządki w domu. Podoba mi się idea capsule wardrobe, jednak mam do niej zastrzeżenia czysto zdroworozsądkowe (po co się ograniczać do 10/15 rzeczy tygodniowo?) i praktyczne (jak organizować pranie, żeby one były wszystkie czyste wtedy kiedy potrzebuję?). Przoduje ona jednak jeśli chodzi o maksymalne wykorzystanie tego co mamy w szafie - wszak jeden (odpowiedni!) sweter można wystylizować tak, by stworzyć 5 zupełnie innych zestawów a mając taką łatwość w ubieraniu się, oszczędza się czas i pieniądze.
Myślę, że do każdego takiego poradnika, jak również poniższej listy, trzeba podejść z głową, wybrać co się komu podoba i nie zamartwiać się punktami, których nie jesteśmy w stanie zrealizować. Uwaga! Jeśli dobrze czujesz się ze sobą, tym co nosisz i jak wygląda twoja szafa a zjawisko porzuconych, nienoszonych udziergów jest ci obce, to nie musisz czytać poniższego poradnika, bo osiągnęłaś to, do czego wiele z nas wciąż dąży :)
1. Punkt pierwszy budowy zrównoważonej garderoby - określ swój styl
Wiem jak to górnolotnie brzmi ale prawda jest taka, że jest to najmniej bolesny ze wszystkich punktów. Otóż własny styl jest jak dupa - każdy ma swój. To co odróżnia jednych od drugich to świadomość tego stylu i praca nad nim. Niektórym - uzdolnionym estetycznie lub artystycznie duszom - przychodzi to z łatwością, inni muszą się mniej lub bardziej namęczyć, jednak on gdzieś tam w Tobie jest i czeka na wydobycie! Musisz go po prostu odnaleźć i nazwać pewne właściwości, jakie rządzą się twoim dotychczasowym stylem ubierania. Żeby to zrobić, warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
- Jak lubię się czuć i wyglądać?
- Jakiego typu ubrania/ kolory/kroje noszę najczęściej?
- Jakich ubrań nie lubię nosić i dlaczego?
- Jak wygląda mój standardowy dzień? Jakie ubrania sprawiają, że czuję się dobrze ubrana i komfortowo ze sobą przez cały dzień?
Obeznanych z angielskim odsyłam do bardzo użytecznego poradnika Style Bee - Define your style in 5 simple steps, gdzie znajdziecie bardziej rozwinięte narzędzie i wskazówki do definiowania własnego stylu.
Bądź ze sobą szczera. Nie wrzucaj szpilek na pierwsze miejsce listy swoich ulubionych ubrań, jeśli na co dzień biegasz między pracą, sklepem i żłobkiem a buty na obcasie miałaś ostatnio na sobie na chrzcinach bratanka 2 lata temu. To codzienne wybory i to jak wyglądamy w naszej 'zwyczajnej' wersji najwięcej mówią o naszym stylu i to swoją codzienną szafę powinnaś skomponować na początku.
2. Nie myl podziwu z inspiracją
Innymi słowy, nie myl tego jak chciałabyś móc wyglądać z tym, jak chciałabyś wyglądać. Każda z nas podlega ograniczeniom własnego ciała i trybu życia jaki prowadzimy. Mamy różne tusze, różne karnacje i różne aktywności rządzą naszym dniem. Nie podążaj ślepo za trendami i nie kopiuj stylu ubierania innych ludzi jeden do jednego. Jeśli spróbujesz, szybko się okaże, że jest po prostu niemożliwe. Nawet jeśli kupisz/wydziergasz identyczne rzeczy, jak osoba, na której się wzorujesz, nie będziesz wyglądać tak samo a możliwe, że gorzej, bo nie dostosowałaś kroju czy koloru ubrań do swojego wyglądu.
Posłużę się przykładem obrazkowym z Ravelry. Na górze zdjęcie 'jak chciałabym móc wyglądać'. Na dole zdjęcie 'jak chciałabym wyglądać' czyli styl, którym się inspiruję i do którego aspiruję.
![]() |
@Andrea Mowry |
![]() |
@PetiteKnit |
Udziergi Andrei są kwintesencją jej bardzo specyficznego stylu, którym niewiele z nas powinno się tak naprawdę inspirować. Ona sama wygląda fantastycznie w neonowych kolorach i pstrokatych dzianinach ale są one częścią większej całości - odważnej fryzury i makijażu dostosowanego do wieku i rysów twarzy, finezji licznych tatuaży itd. Niewiele kobiet jest w stanie udźwignąć taki styl i nie ma w tym nic złego, bo nie jesteśmy modelkami domu mody Versace ani hipsterską ranczerką z Nebraski, która zawodowo hoduje kaktusy, tylko normalnymi ludźmi biegającymi za autobusami, żeby zdążyć do swojej pracy biurowej, gdzie ani tak wyglądać nie można, ani się nie powinno.
3. Zrób porządki w szafie i bezwzględnie pozbądź się rzeczy, w których nie chodzisz
To jest naprawdę ważny punkt w całym planie reanimacji garderoby i wydaje mi się, że jest istotne, by zastosować go do całości naszego stanu posiadania, czyli regularnych ubrań, butów, akcesoriów i naszych własnych udziergów (jak również i włóczek)!
Pozbądź się wszystkiego, co:
- jest zniszczone
- jest za małe (nie, nie schudniesz już do tych spodni, a nawet jeśli, to w nagrodę kupisz sobie nowe!)
- nie pasuje do ciebie (ma zły kolor, nie pasuje do karnacji, nie pasuje do twojego stylu)
- sprawia ci dyskomfort podczas noszenia (gryzące swetry, koszule za małe w ramionach, cisnące buty) lub sprawia, że wyglądasz niekorzystnie w swoich własnych oczach (pogrubia, powiększa, skraca)
Z doświadczenia wiem, że to jest najtrudniejsze zadanie, szczególnie jeśli ma się wiele rzeczy w fantastycznym stanie, które kiedyś wydziergałyśmy, kupiłyśmy lub dostałyśmy w prezencie, obiektywnie ładnych lecz po prostu nie w naszym stylu. Jeśli masz absolutne opory, by się ich pozbyć, odłóż je na osobną kupkę (do osobnej szuflady, szafy) poza zasięg wzroku i wróć do nich w nowym sezonie, po 6 miesiącach lub po roku. Najprawdopodobniej ani razu ich w tym czasie nie założysz (a może nawet o nich nie pomyślisz?) i łatwiej się będzie rozstać.
Udziergi, w których nie chodzisz, oddaj osobom, które docenią ręcznie robiony prezent lub przerób (jeśli to możliwe i zasadne). Resztę sprzedaj (rzeczy nowe, w dobrym stanie, unikaty), oddaj lub wyrzuć. Włóczki, których nie wykorzystasz, sprzedaj - będziesz miała pieniądze na nowe ubrania i wełnę, które będą bardziej odpowiadać twoim potrzebom i stylowi.
4. Odkryj to, co już masz i zbuduj bazę
Zapoznaj się ze stanem swojego posiadania po gruntownych porządkach. Odkryjesz wtedy, że tak naprawdę nic nie straciłaś. Genialna zasada Pareto (80/20) znajduje również odzwierciedlenie w naszych nawykach ubraniowych. Najprawdopodobniej przez 80% czasu nosisz około 20% swoich ubrań, szczególnie jeśli nie masz nawyku przeprowadzania sezonowych porządków w szafie. Teraz będziesz nosić te same ubrania, ale łatwiej Ci je będzie znaleźć i ze sobą łączyć. Nieużywane ubrania nie będą cię już rozpraszać i wywoływać wyrzutów sumienia.
Szybko odkryjesz, czego jakich ubrań ci brakuje, żeby tworzyć codzienne zestawy. Rzeczy, których braki odczuwasz najbardziej, to jest tak zwana baza. Najczęściej są to ubrania w naturalnych kolorach, o wszechstronnym zastosowaniu - szary pulower, beżowy kardigan, czarny golf... Stwórz listę brakujących elementów i zabierz się do dziergania / na zakupy.
Po bardziej szczegółową listę odsyłam do książki Kasi Tusk - Elementarz stylu. Kasia stworzyła listy podstawowych ubrań, które powinny się znaleźć w każdej szafie w zależności od okazji (na co dzień, na biznesowe spotkanie, na wypad za miasto, na wielkie wyjście). Bardzo lubię tę książkę i często do niej wracam, kiedy mam poczucie, że odstępuję od obranej ścieżki i znów kupuję niezbyt potrzebne rzeczy.
5. Uzupełniaj braki z rozsądkiem
Bardzo ciężko jest robić zakupy trzymając się ściśle naszej listy. Czasami zapomina się o jej istnieniu, czasami jakiś kolorowy ciuszek czy włóczka skusi nas tak bardzo, że się zagalopujemy i znów kupimy coś odjechanego, co zupełnie nam nie pasuje do codziennych zestawów. Jest jednak kilka zasad, którymi można się kierować, żeby ułatwić sobie cały proces i uchronić się przez nieprzemyślanymi zakupami:
- nie kupuj rzeczy, do której nie jesteś absolutnie przekonana - po prostu wyjdź z przymierzalni lub zostaw tę rzecz w koszyku sklepu internetowego i zamknij stronę. Założymy się że w 90% przypadków zapomnisz o niej następnego dnia?
- nie kupuj pod wpływem impulsu - jeśli jakiejś rzeczy nie ma na twojej liście, odczekaj przynajmniej miesiąc lub dwa, zanim ją kupisz. Jeśli nadal o niej myślisz po dwóch miesiącach, najprawdopodobniej ci się przyda;
- przedkładaj jakość nad ilość - lepiej jest mieć jeden sweter z bardzo drogiego moheru niż trzy z moheru gorszej jakości, który cię mocno gryzie. Ten jeden, ukochany sweter będziesz nosić częściej, niż te trzy gryzące razem wzięte. Dobrej jakości rzeczy są drogie, ale z reguły są ładniejsze, wytrzymują dłużej, ładniej się starzeją (np. skóra, dżinsy) i w ostatecznym rozrachunku bardziej opłacalne;
- stosuj zasadę trójki - przy zakupie nowej rzeczy, włóczki na nowy projekt pomyśl o trzech różnych zestawach, jakie jesteś w stanie stworzyć z użyciem dotychczasowego stanu posiadania i ciuszka, który chcesz kupić/wydziergać. Jeśli pasuje ci tylko do jednej, jedynej spódnicy, nie kupuj go - pomyśl o czymś bardziej uniwersalnym.
6. Nie słuchaj innych ludzi i olej trendy
Powyższe porady prezentują prywatne poglądy ich autorki a nie prawdę o kosmicznym porządku wszechświata. Można się z nimi nie zgadzać i to też fajnie :) Jeśli się w czymś dobrze czujesz, to się w tym dobrze czujesz i już. Nikomu nic do tego.